piątek, 8 czerwca 2012

Pooolska, Biało-Czerwooooni!!!

Pooolska, Biało-Czerwooooni!!! 
Dziś pierwszy dzień Euro 2012 i mecz na otwarciu Polska - Grecja! Sporo wiadomości jak na osobę, która ma bardzo obojętny stosunek do piłki nożnej. 
Od rana deszcz a my zbieramy się i jedziemy na Rusa do babci Krysi i babci Moniki. 
To moje rodzinne strony, a dzieli mnie od nich 5 przystanków autobusowych  albo 30 minut drogi pieszo.
Jak kto woli. Mari i ja wolimy dziś spacer na piechotę z wózkiem oczywiście. W taki dzień jak dziś powinnyśmy poruszać się tylko w barwach biało-czerwonych! Ale jak tu utrzymać standard jak za oknem leje:-( Zarządziłam, że zakładamy kalosze, kurtki i bluzy. Na wózek peleryna przeciwdeszczowa. 
Mari dołączyła jeszcze swoją lakę i jej ubranka , ja siatkę dla mamy, 3 kawałki ciasta i parasol...i byłyśmy zatowarowane po same krańce wózka. Ledwo wykulałyśmy się na ulicę, deszcz przestał padać a zza chmur pospiesznie wyszło słońce. 
Mari już na pierwszym zakręcie zaczęła jęczeć, że jej za ciepło w kaloszach, bo założyła pod spodnie rajstopy i skarpety, żeby jej kalosz nie spadał! 
O Matko! Aż mi oczy wyszły na wierzch! Ubrała się na cebule a ja nawet tego nie zauważyłam! 
Zaczęłam już zdejmować kurtkę, bo miałam sweter pod spodem. Folie przeciwdeszczową zsunęłam do połowy wózka, Mari zdjęła bluzę. Nakładłyśmy te ciuchy na wózek i wyglądałyśmy jak ostatnie sieroty! Mari zaczęła wyć, że beznadziejnie wygląda, 20 stopni na dworze a my w gumiakach i kurtkach, wózek się ugina. Dodała też, że wolałaby ubrać śpioszek Leny na siebie, zamiast iść w tych kaloszach / mniejszy obciach/:-) Zaczęłyśmy się kulać ze śmiechu!
Gdy mijałyśmy przystanek na Osiedlu Czecha, kilka osób w krótkich rękawach i sandałach nas zmierzyła wzrokiem.  To był tak zabawny widok, my dwie szurające w słońcu w kaloszach plus obładowany wózek. Pomyślałam, że zapamiętamy ten dzień i to wydarzenie jako mega komiczny niewypał garderobiany. 
W bramie mojej mamy nawet pijaczki, które zwykle stały w brudnych ubraniach...dziś w odprasowanych t-shrtach oczywiście biało - czerwonych, wypachnieni w czapkach z Euro 2012. 
My wtoczyłyśmy się upocone z wielkim wózkiem i w kaloszach. Ale chyba już nikogo nasz widok nie obchodził, wszyscy krzyczeliśmy Pooolska, Biało-Czerwooooni!!!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz